Z Góry Tabor trzeba też zejść
Czwarty dzień pielgrzymki rozpoczął się Mszą św. w kościele pw. śś. Ap. Piotra i Pawła w Namysłowie.
2021-08-06
Bp Jacek zauważył, że tym razem jesteśmy na naszej pielgrzymce świadkami spotkania na Górze Tabor. Jezus zabiera ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i przemienia się wobec nich.
Jak wyglądało przemienienie? Jego odzienie stało się śnieżnobiałe i ukazali się Eliasz z Mojżeszem i rozmawiali ze sobą.
- Wobec tego wydarzenia uczniowie byli zszokowani. Zobaczyli coś, co przekracza ich zdolności poznania. Dlatego Piotr mówi: "Dobrze, że tu jesteśmy, postawimy trzy namioty - mówił. Piotr ten moment chce utrwalić. Musiało być to tak cudowne wydarzenie, że chciał, by ono trwało.
- To przemienienie, które się dokonało na Górze Tabor, ono dokonuje się codziennie podczas każdej Eucharystii. Jezus codziennie zabiera nas na Górę Tabor i staje się obecny wobec nas. Jest obecny podczas każdej Eucharystii pod postacią chleba i wina. Codziennie podczas każdej Eucharystii rozlega się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. Każdy z nas może doświadczyć Taboru, ale od nas zależy czy pozwolimy, aby Jezus nas zabrał na górę przemienienia - przekonywał.
Tłumaczył też, że z Eucharystią jest czasem jak z górami - są piękne, fascynujące, czasem budzą grozę. Ale im bliżej jesteśmy gór, tym mniej widać szczyt. Aby wejść na szczyt trzeba chcieć, a jeśli ktoś idzie pierwszy raz zaufać tym, którzy nas poprowadzą. Dlatego idąc w góry przychodzą różne stany - zmęczenie, czasem mgła czy deszcz. I istnieje jedno ryzyko - jak wejdzie się na szczyt może okazać się, że nie widać słońca. Jest mnóstwo przeszkód, a zwłaszcza te, które często pochodzą od naszych zmysłów. Ale kiedy zaufamy i damy się poprowadzić, to nie chce nam się szczytu zejść. Nawet jak nie widać słońca, to świadomość bycia na szczycie sprawia, że nie chce się schodzić
- Jezus codziennie przychodzi do naszego serca i chce nas przemienić, uzdrowić. Ale Jezus daje nam też wolność. Mówi: "Jeśli chcesz…". Warunkiem wejścia na szczyt i spotkania się z miłością uzdrawiającą jest czystość serca. Pokuta i pojednanie oraz czystość serca są warunkami działania Boga w naszym życiu.
Bp Jacek podkreślił, że często zastanawiam się dlaczego tak się dzieje, że z jednej strony jesteśmy obecni na Eucharystii, a wielu z nas nie chce przyjąć Komunii św. - To tak wygląda jakbyśmy stanęli przy zastawionym stole i nie chcieli do niego usiąść i powiedzieli, że wolimy popatrzeć. Jest jakieś przeciwne działanie zła, które próbuje nas zatrzymać na progu - lęk przed spowiedzią świętą, która otwiera nam drogę na Górę Tabor - zaznaczył.
Dodał też, że gdy jesteśmy na Górze Tabor i doświadczamy przemienienia Jezusa, który przemienia nasze serce, to następuje moment trudny - trzeba z góry zejść. Przekonywał jednak, że to, czego doświadczyli uczniowie zostało w ich pamięci. I to, co dzieje się na Eucharystii, też zostaje w nas.
- My też pielgrzymujemy na górę - na Jasną Górę. To nasze pielgrzymowanie też ma sens. I na pewno było wiele przeszkód. Pokonanie naszego własnego "ja", zniechęcenia, przybliża nas do Taboru, a Góra Tabor przygotowuje nas na przyjęcie krzyża. Od dziś za 40 dni w Kościele będziemy przeżywać święto Podwyższenia Krzyża Świętego. Tych 40 dni to czas przygotowania. Czas pielgrzymki to czas przygotowania do tego, by gdy z niej wrócimy podjąć krzyż dnia codziennego. Tego uczy nas Maryja, nasza Matka.
Ma zakończenie modlił się: "Maryjo, ucz nas słuchać Jezusa. Maryjo prowadź nas na górę naszych przemian. Maryjo, ucz nas wiernej miłości tej na Taborze i tej pod krzyżem"
Posłuchaj całej homilii: