Czternastka już w drodze
Poranną Mszą św. o 7.00 pod przewodnictwem ks. Henryka Wachowiaka, proboszcza i ojca duchownego 39. Piesza Pielgrzymka Wrocławska na Jasną Górę w kościele pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Górze Śląskiej zainaugurowana została PPW. W drogę wyruszyło pierwszych 20 osób z grupy 14.
2019-07-31
Czternastka jest jedną z tych bardziej specyficznych grup PPW. W najbliższych trzech dniach będą do niej dołączać pątnicy z kolejnych miejscowości - jutro, 1 sierpnia, z Głąbowic, a w piątek, 2 sierpnia z Milicza. Z głównym nurtem kilkadziesiąt osób pod przewodnictwem ks. Łukasza Romańczuka i ks. Zbigniewa Topolnickiego spotkają się w Trzebnicy, właśnie 2 sierpnia wieczorem.
Zobacz zdjęcia ze startu pielgrzymki.
Pątnicy z Góry mają do pokonania w sumie ponad 250 kilometrów, to ok. 35 więcej jak ci, którzy na szlak wyruszą ze stolicy Dolnego Śląska. - Pierwszego dnia mamy do pokonania 28, drugiego 21, a trzeciego 18 kilometrów - mówi ks. Łukasz Romańczuk. - Przed wyjściem na liście miałem zapisanych 14 osób, ale już wiem, że będzie nas 20. W porównaniu z ubiegłym rokiem to da razy tyle.
Oczywiście przedstawiciele Góry i okolic to tylko część czternastki. W kolejnych dniach będą do nich dołączać następni. - 1 sierpnia wyruszam rano do Głębowic. Tam o 6.00 rozpocznie się adoracja Najświętszego Sakramentu, po której z grupą pielgrzymów do łączę do tych, co wyruszyli już dziś. Z Głębowic wyruszy z nami 20 osób, ale połowa będzie z nami szła tylko do Trzebnicy - wyjaśnia.
2 sierpnia do grupy 14 dołączają pielgrzymi z Milicza. Akcja jest dość skomplikowana, bo o poranku do Milicza jedzie tylko ksiądz przewodnik i samochód, który przewozi bagaże. - Oni wychodzą już o 6.00, a ci, którzy zaczęli pielgrzymkę wcześniej dopiero o 8.00. W jedną grupę łączymy się po drodze, w Szczytkowicach i dalej idziemy aż do Trzebnicy, gdzie na noclegu spotkamy się z głównym nurtem.
Oprócz dłuższej trasy pątnicy z czternastki mają też więcej czasu na rozważania. - Mamy dwa dni więcej na rozwijanie swojego ducha. To na pewno bogactwo, bo mamy dłuższe rekolekcje. Jest pewna trudność, bo naszą grupę każdego dnia wzbogacają nowi pielgrzymi. Naszym zadanie jest takie poprowadzenie nauk, by nikt nie poczuł się pokrzywdzony tym, że wychodzi później. Dziś w konferencjach przypomnimy sobie kim jest Duch Święty oraz w jaki sposób za Jego pośrednictwem powinniśmy się modlić. Jutro natomiast podejmiemy temat powtórzeniowy z ubiegłego roku, bo tegoroczne hasło "Ożywiciel" jest kontynuacją ubiegłorocznego "Veni".
Zenon Jachimowicz z grupą 14 pielgrzymuje po raz 31. - Z Góry Śląskiej wychodzimy od 1991 r. Pierwsze wyjście organizowaliśmy z ks. Januszem Jastrzębskim. Doszliśmy do wniosku, że jechanie do Wrocławia to kłopot, bo choćby przenoszenie bagaży przez pół miasta było już bardzo męczące - opowiada. Drugim aspektem była potrzeba wychodzenia z... domu do Częstochowy. - Wtedy poszliśmy na spotkanie z Janem Pawłem II w ramach Światowych Dni Młodzieży.
Zapytany czego spodziewa się po tegorocznej pielgrzymce, mówi o potrzebie pobudzenia, zwłaszcza młodych, do myślenia. - Chciałbym, by zobaczyli, że warto z siebie coś dać i warto żyć dla wyższych wartości a nie tylko dla codziennych przyjemności. Myślę, że w końcu odwrót ku wartościom w naszym narodzie nastąpi.
- Żyję od pielgrzymki do pielgrzymki. Od zawsze było to dla mnie ładowanie akumulatorów. Dziś jestem emerytem. Wierzę, że jestem przykładem dla młodszych, że warto i, że można, mimo 70. na karku. Nie martwię się problemami zdrowotnymi, bo idziemy tam, gdzie jest naczelny lekarz - Maryja.