Trzeba głowę podnosić ku niebu
Pielgrzymkowa Msza św. szóstego dnia pątniczego szlaku odbyła siew sanktuarium św. Anny Samotrzeciej w Oleśnie.
2020-08-08
W homilii bp Jacek zauważył, że czasem wydaje się, że Bóg jest daleki i nieobecny. Dzieje się tak zwłaszcza, gdy jest nam niedobrze, gdy doświadczamy ciemności. Dlaczego się tak dzieje? - Bóg jest w wieczności, a my żyjemy w doczesności - tłumaczył. - Bóg może dla nas wszystko uczynić, w każdej chwili jest w stanie dokonać cudu w naszym życiu, ale czy my jesteśmy na ten cud przygotowani? Czy my wierzymy, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych? A z drugiej strony chcemy, by Pan Bóg był do naszej dyspozycji.
Zaznaczył, że rzadko kiedy pytamy się co mamy czynić, gdy podejmujemy jakąś decyzję, często chcemy, by Bóg był stworzony na "nasz obraz i nasze podobieństwo".
Podkreślił, że nie powinniśmy się interesować co Pan Bóg ma zrobić. Zaznaczył, że chcielibyśmy mieć wpływ na wszystko, a my mamy największy wpływ na siebie i kiedy chcemy coś zmienić, to najprędzej możemy zmienić siebie.
Mamy realizować to, co do nas należy, nasze powołanie. Mamy się zająć swoim życiem duchowym i relacjami z innymi ludźmi. - Nasze życie to pielgrzymka i na niej szukamy oblicza Boga, szukamy Jego miłości. Jakiego Boga, jakiego oblicza szukamy? W tym poszukiwaniu istnieje pokusa zatopienia w rzeczywistości, narzekania, które mamy wpisane w naturę. Istnieje pokusa marazmu, zwątpienia. Dzieje się tak, gdy człowiek zatrzyma się na zewnętrznej oprawie życia - tłumaczył.
Zauważył, że każdy z nas zna ludzi, którzy są wiecznie niezadowoleni. - Dzisiaj wiele osób jest smutnych, nawet na pielgrzymce wielu ma oczy zatopione w asfalcie - „kontemplacja drogi”. Za mało spoglądamy w niebo. Trzeba głowę podnosić ku niebu skąd nadejdzie pomoc.
Następnie nauczał: - Musimy wiedzieć, że zło działa w ten sposób, byśmy zapomnieli o Panu Bogu, byśmy nie mieli dla Niego czasu. Chce uśpić wrażliwość na Boga, a potem na drugiego człowieka. Dziś jesteśmy świadkami czegoś niedobrego - zaniku poczucia grzechu. Przestaliśmy zło nazywać po imieniu. Stosujemy słowa zastępcze. A zło przestaje działać, gdy zostaje zdemaskowane, nazwane po imieniu.
Bp Jacek pytał też, co jest weryfikatorem sumienia? - Jest nim prawo naturalne zawarte w Dekalogu - podkreślił. - Jesteśmy po to, byśmy przyprowadzali innych do Jezusa.
Na koniec kaznodzieja mówił o wierze, która jest darem, łaską. Stwierdził jednak stanowczo, że o wiarę trzeba się troszczyć. - Wiarę można też utracić, tak jak można utracić miłość. Jeśli coś jest darem, trzeba to doglądać. Wielu utraciło wiarę, bo zatrzymali się na powierzchni, a trzeba dawać też siebie. (...) Wiara umacnia się przez Słowo Boże. Dlatego potrzeba jest wierność wobec Boga i Kościoła, jedność z papieżem. Zło będzie czyniło wszystko, by zniszczyć jedność, by nas podzielić i rozczarować - nauczał.
- Każdy z nas jest biblijnym epileptykiem, który bardzo cierpi, dlatego wołamy dzisiaj: „Panie, ulituj się nad nami!”
Posłuchaj całej homilii: