Pod jasnogórskim szczytem
Ostatnie kilkaset metrów pielgrzymki, w oczekiwaniu na spotkanie z Królową, wypełniają pieśni, modlitwa, ale i rozmowy. Oto garść zasłyszanych wspomnień z drogi.
2019-08-11
Iwona i Piotr z 8-letnim synem Szymonem
Piotr: Jestem dinozaurem pielgrzymkowym – już po raz 23. na pielgrzymce, choć z przerwami. Z żoną jestem trzeci raz, a z Szymonem po raz drugi (jest z nami jeszcze jedno nasze dziecko, ale akurat… tańczy). Każda jest inna. Jak człowiek coś pokocha w latach młodzieńczych, to potem za tym się tęskni. Jako chłopak poszedłem na pielgrzymkę z osobami ze swojej parafii. Mieliśmy dobrego księdza, który nas zmobilizował, a pielgrzymka jest jak nałóg – jak ktoś zacznie, to już chodzi. Wędrowałem zawsze z grupą 4.
Iwona: Teraz idziemy w grupie 20 – która łączy dwie bliskie nam parafie. Grupa niedawno się zrodziła, poczuliśmy że trzeba do niej dołączyć. Dzieci przeżywają ten czas bardzo radośnie. Jedną z największych atrakcji jest spanie pod namiotem.
Karolina, Rafał, Kinga i Julka
Karolina: Przed laty byłam czterokrotnie na pielgrzymce (w gr 2), potem miałam przerwę. Jestem na niej po raz pierwszy po 15 latach. Szliśmy w grupie 13 – mąż i dzieci po raz pierwszy. Dziewczynki były w tamtym roku u pierwszej Komunii św., wtedy nosiły wianki – teraz też więc nazbierałyśmy po drodze kwiaty i przystroiłyśmy się. Mąż niesie wiązankę w rękach. To są kwiaty dla Matki Bożej.
Mieszkamy obecnie pod Londynem, przylecieliśmy do Polski na wakacje. W poniedziałek już wracamy do pracy. Rodzinny udział w pielgrzymce jasnogórskiej planowaliśmy od wielu lat, ale dzieci były małe i ciężko było ten plan zrealizować. Rok temu odprowadzaliśmy pielgrzymkę wrocławską do Trzebnicy – i… dało nam to w kość. Obawialiśmy się, czy damy radę wziąć udział w całości, ale odważyliśmy się. Doszliśmy!
Nie spotkaliśmy się w Anglii ze zwyczajem pieszego pielgrzymowania do sanktuariów; raczej są tam organizowane innego rodzaju pielgrzymki. Jesteśmy bardzo zżyci z polską parafią – mamy na miejscu polski kościół, z codzienną Mszą św. To wielki dar. Wędrówka na Jasną Górę jest czymś charakterystycznym dla Polski. Cieszymy się, że nasze dzieci mogły zakosztować takiego pielgrzymowania.
Aleksandra
Idę z wrocławską pielgrzymką po raz czwarty, zawsze z grupą 18. Odpowiada mi karmelitańska duchowość, klimat rozmodlenia, wyciszenia. Od 8 lat jestem związana z Karmelem. Zamieszkałam na terenie karmelitańskiej parafii we Wrocławiu; to jest moje miejsce. Co szczególnego dla mnie w tegorocznej pielgrzymce? Po raz pierwszy udało mi się porozmawiać choć przez chwilę z każdym pielgrzymem z naszej grupy, z każdym zamienić chociaż słow. W naszej grupie wędrowało 60-70 osób. Była bardzo rodzinna.
Bartłomiej
W grupie 2, jak w poprzednich latach, mogliśmy napisać własny list – był to list do Matki Bożej, do Mamy. Każdy mógł w nim zamieścić to, co chciał. Te listy zostaną złożone przed Matką Bożą. Dostaliśmy też odpowiedź – słowo od Matki Bożej, z aktem poświęcenia się Najświętszej Maryi Pannie. To jakby takie przedłużenie pielgrzymki, coś, czym mamy żyć na co dzień.
Sylwia
O. Maksymilian, przewodnik grupy 2, wspomniał mi przed pielgrzymką o pomyśle na zorganizowanie zajęć dla dzieci i zaproponował poprowadzenie ich. Chodziło o to, żeby najmłodsi też mieli swoje „pięć minut”.
Każdego dnia poznawaliśmy jednego świętego – takiego mniej znanego. Wśród nich był na przykład jeden z męczenników koreańskich, były św. Filomena, bł. Imelda. Spore zainteresowanie wzbudziła ta ostatnia – wychowanka sióstr dominikanek. Patrzyła z zachwytem na siostry przyjmujące Komunię św., ale sama była za młoda, by ją przyjąć. Któregoś razu nad jej głową w cudowny sposób pojawiła się Hostia. Uznano to za znak, że może już przystąpić do Komunii św. Gdy przyjęła po raz pierwszy Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, wpadła w ekstazę. Zachwyciła się Panem Jezusem i… umarła. Ze szczęścia.
W ramach naszych spotkań ze świętymi – otwieranych specjalnym dżinglem –„wylatywaliśmy” do różnych krajów: do Włoch, Meksyku, Argentyny, Korei. Rozmawialiśmy z dziećmi.
Oto kilka fotograficznych wspomnień z grupy 2 autorstwa Krystiana Madejki: