PPW2021. Neoprezbiterzy, rodziny, pielgrzymkowi weterani

Dziś na pielgrzymim szlaku zagościli neobrezbiterzy. Tuż obok ołtarza można było spotkać Izę i Pawła z pięciorgiem dzieci czy takich pielgrzymich „weteranów”, jak chorąży grupy 8.

2021-08-05

 

Wśród siedmiu prezbiterów, którzy wzięli udział w Mszy św. w kościele pw. św. Józefa w Bierutowie, znaleźli się m.in. ks. Dorian Dawidziak i ks. Mateusz Smaza – obaj z pielgrzymkowym doświadczeniem. – Nie wszyscy księża wyświęceni w tym roku mogli przyjechać, bo wielu z nas w czasie wakacji pomaga w duszpasterstwie w różnych parafiach. Cieszymy się, że możemy tu być, choćby na jednym etapie, udzielić wszystkim prymicyjnego błogosławieństwa – mówią, dodając że dobrze jest dla nich, zanim podejmą stałą posługę duszpasterską w parafiach, pobyć wśród pątników.

Ks. Dorian był na pielgrzymkach jasnogórskich czterokrotnie, ks. Mateusz uczestniczył w trzech. – Na pierwszą poszedłem, nie wiem z jakiego powodu, z grupą szóstą, idącą z Brzegu – mówi ten drugi. – Teraz, co ciekawe, zostałem skierowany właśnie do parafii w Brzegu, będę więc przez dłuższy czas z tą właśnie grupą związany.

Iza i Paweł z Trzebnicy nie raz już wędrowali na Jasną Górę (on bywał na pielgrzymce zamojskiej i wrocławskiej, ona m.in. na gnieźnieńskiej; byli też na grodziskiej), pierwszy raz jednak udało im się wybrać w takim składzie: z Feliksem, Fryderykiem, Stasiem, Celinką i 14-miesięczną Marysią.

– Troje z nich jedzie w wózku, to znaczy w przerobionej specjalnie przyczepie rowerowej, do której przymocowałem budę, a także drewniany podest. Z boku znajdują się poręcze, na których w razie potrzeby mogłaby stanąć także dwójka najstarszych dzieci – wyjaśnia Paweł – z tym, że oni akurat tego nie potrzebują. Prawdę powiedziawszy Feliks i Fryderyk chodzą trochę własnymi drogami – a to za flagę chwycą, a to dołączą do innych dzieci. Do rodziców wracają na postojach.

– Kiedy „Orzech” umarł, stwierdziłem, że trzeba na pielgrzymkę iść – mówi Paweł, który bardzo dobrze ks. Stanisława Orzechowskiego znał (był nawet jego kierowcą).

– Najtrudniej było wyjść z domu, mnóstwo rzeczy nam utrudniało wyruszenie na pielgrzymkę, ale w końcu rzuciliśmy wszystko i poszliśmy – mówią oboje z uśmiechem.

– To jest moja 33. pielgrzymka, jubileuszowa, bo idę tyle razy, ile lat miał pan Jezus – wyjaśnia brat Bronisław, dodając, że… jest człowiekiem trojga imion. – Imię „Bronisław” dali mi rodzice, potem sam sobie wybrałem „Stanisław” – od św. Stanisława Kostki. Noszę także imię zakonne, „Franciszek”, jako członek Trzeciego Zakonu Franciszkańskiego. – Od lat jestem chorążym w grupie 8, niosę w niej krzyż. Najpierw wyglądało na to, że będę mógł pójść w pielgrzymce tylko pierwszego dnia, z grupą ósmą, ale potem okazało się, że znaleziono dla mnie miejsce w 100-osobowej grupie idącej do samej Jasnej Góry. Bardzo jestem za to Panu Jezusowi wdzięczny.

Tłumaczy, że do długoletniego pielgrzymowania zachęciła go zwłaszcza trzecia pielgrzymka, w której brał udział. – Pierwsza mi się spodobała, druga była wspaniała, a trzecia – cudowna – mówi, przywołując wiele wspomnień związanych z „Orzechem”. – Mam wielką nadzieję, że spotkam się z nim w niebie.

Aktualności

SKLEP GOŚCIA POLECA

Najnowsze