PPW 2020. Tajemnice zielono-fioletowego wianka i fotografowanie

O tym, jak na pielgrzymce można łączyć pracę z modlitwą i jak wyrazić więź z różnymi pielgrzymkowymi grupami opowiadały nam Michalina i Karolina.

Karolina.

zdjęcie: Agata Combik /Foto Gość

2020-08-11

Karolina

Czemu taki wianek? Od lat pielgrzymuję w „Siódemce”, ale ostatnio trafiłam do „Szósteczki”. Zielony to kolor siódemki, fioletowy – szóstki. Mój wianek jest kombinacją obu kolorów, bo sercem jestem z obydwoma grupami. Cieszę się, że w sztafetowej pielgrzymce idą razem, bo nie wiedziałabym inaczej, którą wybrać!

Do wyruszenia po raz pierwszy na jasnogórski szlak namówił mnie mój brat, ks. Daniel Solarz, który był wtedy jeszcze wtedy klerykiem. Nie musiał się bardzo natrudzić, żeby mnie przekonać, było to dla mnie coś nowego, ciekawego, a jednak nie od razu „złapałam” bakcyla pielgrzymkowego. Dopiero kiedy poszłam drugi raz, pokochałam wędrowanie na Jasną Górę. Może po prostu zrozumiałam, po co idę, stałam się dojrzalsza? Moja miłość do pielgrzymki to była miłość „od drugiego wejrzenia”!

Michalina Stopka

Jako fotograf „Niedzieli” wrocławskiej, miałam możliwość przejścia całej drogi, towarzyszenia wszystkim grupom. Nie myślałam przedtem, że będzie to możliwe, bardzo się ucieszyłam. Przeżyłam wspaniałe chwile, choć trzeba powiedzieć, że bywało ciężko. Praca fotografa wymaga robienia „dodatkowych kilometrów”, podbiegania za pielgrzymami. Starałam się robić zdjęcia wtedy, kiedy nie było konferencji, Różańca, Koronki, Godzinek – żeby połączyć fotografowanie z modlitwą; nie tylko „być w pracy”, ale również samej przeżyć tę pielgrzymkę w wymiarze duchowym.

Po raz pierwszy miałam możliwość poznania wszystkich grup. Do tej pory szłam zawsze tylko z jedną, byłam przyzwyczajona do znanych mi ludzi. Tym razem zakosztowałam całego przekroju pielgrzymów. Niektóre grupy były bardziej żywiołowe, radośnie uwielbiały Pana Boga, inne miały więcej etapów ciszy czy słuchały większej ilości konferencji. Wspominam na przykład grupę 5 z Oleśnicy, prowadzoną przez ks. Teodora, gdzie rzeczywiście było dużo solidnej strawy duchowej.

Ja osobiście na pielgrzymce najbardziej przeżywam adorację Najświętszego Sakramentu, z pięknymi pieśniami, możliwością wejścia w tajemnicę Eucharystii. W tym roku Msze św. były odprawiane zawsze w kościołach, nie w plenerze. Mieliśmy okazję poznać wiele świątyń, które zwykle dotąd były przez nas mijane. Cenne było i to, że zawsze rano wspólnie odmawialiśmy Jutrznię, potem Modlitwę Południową. Dobrze, że przez całą drogę szły z nami siostry zakonne. Czasem ktoś szuka swojej drogi, chce porozmawiać z siostrami. Wszystkie grupy miały taką możliwość.

Aktualności

SKLEP GOŚCIA POLECA

Najnowsze